Cofniemy się jakieś dwadzieścia, no może troszkę mniej lat wstecz i przyjrzymy się kultowemu modelowi fiata. Temu, z którego każdy się śmiał, że jest taka miła i że połowa ludzi nawet nie miała jak w nim usiąść. Czy naprawdę to było takie złe auto? Otóż oczywiście, że nie. Spójrzmy na każdy aspekt od początku. Po pierwsze jego budowa. Był po prostu prosty. Wiem, że zdanie jest śmieszne, ale taka jest prawda. I to była jego największa zaleta. Dlaczego? Bo wszystko człowiek mógł zrobić sam. Sam naprawić,c sam sprawdzić. Nie potrzebował do tego specjalisty. A czy w nowoczesnych samochodach można zrobić cokolwiek samemu poza wymianą żarówek? No właśnie pełno elektroniki. Druga sprawa jest taka, że był tak mały, że tak naprawdę w każdym miejscu można się było nim zmieścić. A to duży plus, bo nie ma żadnego problemu z parkowaniem. Teraz niestety na drogach jak widać malucha, to jest to pojedynczy model i to robi takie wow. Szanuję ludzi, którzy tak o nie dbali, że teraz wyglądają jak nowe. Palą mało i są tanie w utrzymaniu. Mówicie, że małe? A czy każdy potrzebuje dużego samochodu?